Nadszedł moment na kosmetyczne podsumowanie minionego roku. Dawno nie pokazywałam swoich ulubionych kosmetyków, dlatego dzisiaj na tapecie znajdą się moje kosmetyczne HITY 2019 ROKU w kategori makijaż. Będzie to takie "top of the top" produktów, które używałam w ubiegłym roku. Jeśli chcesz poznać moje perełki makijażowe to zapraszam do lektury.
Oczywiście to tylko część kolorówki, jaką używam. Większość to nadal ulubieńcy z poprzednich lat (np. puder Laura Mercier), więc uznałam, że nie będę się z nimi powtarzała. Jeśli jesteście zainteresowani moimi innymi hitami, to odsyłam Was do poprzednich wpisów.
A teraz zacznijmy z odkryciami 2019 roku.
L'Oréal, Infailible 24 h Fresh Wear, Foundation
Ten podkład doczekał się już osobnej recenzji TUTAJ klik, dlatego napiszę tylko, że to najlepszy drogeryjny produkt z tej kategorii, jaki w ostatnim czasie przyszło mi stosować. Jest ekstremalnie trwały, wygląda na skórze naprawdę ładnie i zdrowo, nie zapycha, fajnie matowi, a jego krycie można spokojnie budować. Jak tylko wykończę obecny podkład, to obowiązkowo do niego wrócę. Jakoś zraziłam się do testowania nowych podkładów i chętnie wrócę do swojego ulubieńca. Warto go przetestować.
Rimmel, Kate Sculpting & Highlighting Kit
Pozostając przy produktach do makijażu twarzy muszę wspomnieć o bardzo fajnej paletce do konturowania marki Rimmel. Mam numer 001 Gold Sand i dla jasnych karnacji ta kolorystyka jest idealna. Co prawda podczas zakupów na promocji w Rossmannie chciałam kupić wersję paletki 002 Coral Glow, która ma prześliczny odcień brzoskwiniowego różu, ale nie ma tego złego. W wersji Gold Sand mamy róż w odcieniu baby pink, który wygląda na policzkach subtelnie, niekarykaturalnie. Odcienie produktów w paletce są ładne i delikatne. Pigmentacja jest dobra, więc osoby początkujące nie zrobią sobie krzywdy. A intensywność produktów zawsze można stopniować. W mojej ocenie paletka jest uniwersalna i można ją stosować także w roli cieni do powiek. W 2019 roku bardzo często właśnie produkty z tej paletki lądowały na moich oczach. To bardzo fajne rozwiązanie. Zwłaszcza przydatne podczas podróży, bo ograniczamy tym samym ilość zabieranych kosmetyków.
Milani, Baked Blush, Luminoso
Wypiekany róż do policzków od Milani jest po prostu przecudowny! Odkąd go kupiłam (koniec lipca) używam go niemal w każdym moim makijażu. To mój totalny hit! Odcień Luminoso to taka błyszcząca na złoto brzoskwinka, która wygląda bardzo subtelnie i zdrowo na skórze. Ten róż sprawia, że skóra jest ładnie rozświetlona i nadaje tym samym naszej cerze dziewczęcego uroku. Nawet nie potrzeba już używać dodatkowego rozświetlacza. Nie tworzy brzydkich plam, łatwo się go aplikuje i rozciera. Na plus jego cena i wydajność. Tutaj w ogóle nie widać, żeby miał się kiedykolwiek zdenkować. Dodatkowym walorem jest także jego opakowanie, które wygląda luksusowo. W środku mamy dołączone malutkie lusterko i pędzelek, więc śmiało można poprawić makijaż w ciągu dnia. No MIODZIO!
Wibo, Wibo x Katosu, Highlighter Stellar
Na wyróżnienie zasłużył sobie również rozświetlacz z Wibo powstały we współpracy z Katosu. Nie każdemu przypadnie on do gustu, ponieważ ma widoczne drobinki. Mnie o dziwo podoba się na twarzy. Tworzy ładny efekt, daje widoczny blask z migoczącymi dość dużymi drobinkami. Stellar (Gwiezdny) - jego nazwa w końcu zobowiązuje. 😉 Podoba mi się także jego konsystencja. Jest bardzo miękki i plastyczny, niczym plastelina. W opakowaniu wydaje się być dość ciemny, ale na twarzy tego nie widać. Fajnie prezentuje się w makijażu oczu. Bardzo często podkreślam nim wewnętrzny kącik oka.
Kobo, Kobo x Daniel Sobieśniewski, Midnight Wonders Palette
Obok tej palety cieni nie przejdziesz obojętnie. Jej kolorystyka przykuwa uwagę. To taki tropikalny, kolorowy ptak wśród palet cieni. Jeśli lubisz kolorowe makijaże to będziesz nią zachwycona. Kolory są przepiękne. Mega żywe, intensywne. Obok matowych cieni znajdziecie piękne toppery. Pigmentacja to istny sztos. Mogę nawet posunąć się do stwierdzenia, że pigment jest aż tak mocny, że niemal "wżera się" w skórę i nie łatwo go zmyć. Ta paleta idealnie sprawdzi się do makijaży kreatywnych, karnawałowych. Jedyny jej minus to fakt, że należy do kolekcji limitowanej. Jeśli chcesz ją kupić to radzę się pośpieszyć. Jeszcze na początku stycznia widziałam ją w Naturze, a czy jest dalej dostępna to niestety nie wiem.
Art Deco, High Precision Liquid Liner
Bardzo lubię eyelinery w pisaku, ponieważ łatwiej mi nimi narysować ładną, bardziej lub mniej precyzyjną kreskę. Moim dotychczasowym ulubieńcem był Tattoo Liner od Kat Von D, ale postanowiłam wypróbować jego odpowiednik z Art Deco. I faktycznie jest on tak samo dobry, jak ten Kat Von D. Ma tak samo precyzyjny, cieniutki pędzelek, jest intensywnie czarny i trwały. Poza tym jest tak samo wydajny. Spokojnie można go używać przez kilka dobrych miesięcy. Na jego korzyść przemawia także nieco niższa cena i lepsza (przynajmniej dla mnie) dostępność w drogeriach stacjonarnych.
L'Oréal, Volume Million Lashes So Couture
To tusz, który już nie raz znajdował się w zestawieniu moich ukochanych kosmetyków. Po długiej przerwie znowu do niego wróciłam i zakochałam się na nowo. Jest niezawodny. Pięknie wygląda na rzęsach. Wspaniale je podkreśla, wyciąga z nich cały potencjał. Precyzyjnie rozdziela rzęsy, nie sklejając ich przy kolejnych warstwach. Cudownie wydłuża i pogrubia rzęsy, sprawiając, że wizualnie nabierają objętości. Ma odcień głębokiej czerni, jest mega trwały, nie odbija się na powiece, nie robi krzywdy w postaci osypu, czy pandy pod okiem. I jego silikonowa szczoteczka ma idealną wielkość. Najlepszy!
L'Oréal, Color Riche Ultra Matte, Nude Lipstick
Bardzo lubię pomadki L'Oréal z serii Color Riche. Nawet jedna znalazła się w ulubieńcach 2018 roku. Tym razem marka wypuściła na rynek matowe pomadki w różnych odcieniach Nude. Była to niestety edycja limitowana, więc nie ma już ich w sprzedaży. Ogromna szkoda, bo kolory w tej kolekcji były prześliczne. Mnie udało się zaopatrzyć w dwa kolory - No Doubts i No Lies. Już samo opakowanie tych pomadek przyciąga wzrok - eleganckie, matowe, na dodatek dwukolorowe ze złotymi akcentami. Szminka ma przyjemnie aksamitną konsystencję, sunie jak po maśle, już przy pierwszej warstwie pokrywając usta kolorem. Nie wylewa się także poza kontur ust. Właściwie nawet nie potrzeba do niej używać kredki. Nosi się ją bardzo komfortowo, pomimo że mamy do czynienia z matową pomadką. Właściwie jest niewyczuwalna na ustach. Mało jakie pomadki matowe dają takie poczucie nawilżenia i wygładzenia, jak te. Trwałość nie jest jakaś wybitna, ale w niczym to nie przeszkadza, bo łatwo i przyjemnie nakłada się kolejną warstwę. To idealne pomadki na co dzień. Mam nadzieję, że jeszcze wrócą kiedyś do sprzedaży.
Maybelline, SuperStay, Ink Crayon
I kolejne pomadki w zestawieniu. Tym razem są to szminki w kredce z serii SuperStay. Moim ulubieńcem była już płynna matowa pomadka z tej serii, ale muszę przyznać, że te w kredce są znacznie wygodniejsze i łatwiejsze w użytkowaniu od swojej starszej siostry. Forma kredki pozwala na precyzyjną aplikację. Okazało się także że posiada temperówkę (moje niedawne odkrycie), a żyłam do niedawna w nieświadomości tego faktu 🤭 Chociaż może lepiej byłoby, żebym tej temperówki nie odkryła, bo zamiast naoszczyć to złamałam spory jej kawałek. Dlatego odradzam nią ostrzenie. W moim odczuciu kredka jest na to za miękka. Pomadka daje efekt satynowego matu, przez co jest bardziej komfortowa w noszeniu. Nie jest w ogóle wyczuwalna na ustach. Ładnie się zjada, pozostawiając na ustach delikatny pigment. Można ją śmiało dokładać. Nie tworzy się przy tym efekt skorupy. Mam dwa odcienie tych kredek i chętnie dokupię jeszcze kilka. To naprawdę dobry produkt.
Fenty Beauty by Rihanna, Gloss Bomb, Universal Lip Luminizer Lipgloss
Nigdy nie przepadałam za błyszczykami do ust. Nie lubiłam odczucia lepkości na ustach. Skusiłam się jednak na zakup błyszczyku od Rihanny po przeczytaniu, że nie tworzy on tego efektu. I faktycznie. W ogóle nie daje poczucia dyskomfortu. Nie czuć żadnej ciężkości. Nie lepią się do niego nadmiernie włosy, ani inne paprochy. Nie klei się, nie zostaje na zębach, ani nie odbija się na szklankach, czy innych naczyniach. Błyszczyk posiadam w odcieniu o nazwie Fu$$y i jest to piękny, delikatny odcień różu. Posiada drobinki, ale nie jest to tandetny brokat. Są raczej drobniutkie, bardzo subtelne. Wygląda prześlicznie solo, jak i nałożony jako top na inną pomadkę, czy kredkę. Tworzy fajny efekt zwilżonych, mokrych ust. Sprawia, że wydają się pełniejsze i większe niż są w rzeczywistości. Czuć, że usta są zadbane i odpowiednio nawilżone. Poza tym ma piękne, eleganckie opakowanie z dużym aplikatorem i na dodatek bardzo ładnie pachnie - wanilią. Jestem zakochana w tym produkcie i zachęcona do poznania innych kosmetyków RiRi.
Od góry: Fenty Beauty - Fu$$y; L'Oréal - No Doubts, No Lies; Maybelline - 20 Enjoy the View, 55 Make it Happen; Milani - Luminoso; Wibo x Katosu - Rust |
I to będzie na tyle jeśli chodzi o moje makijażowe perełki 2019 roku. Teraz czekam, żebyście to Wy podzielili się ze mną swoimi ulubieńcami :)
________________________________________
Mam tylko podkład L'oreal i jestem z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. Sama muszę do niego wrócić, jak tylko zużyję obecny :)
UsuńPodoba mi się ta paleta KOBO, ale zdecydowałam się nie kupować jej. Mam sporo palet i nie chciałam, aby i ta leżała nieużywana :/
OdpowiedzUsuńJeśli miałaby tylko leżeć i kurzyć się to dokonałaś dobrego wyboru :) Chociaż paletką jest bardzo fajna :)
UsuńOooo uwielbiałam keidyś ten tusz z Loreala! przypomniałaś mi o nim :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńTo jeden z lepszych tuszy, jakich używałam ;)
Kolory piękne! Zarówno cieni jak i pomadek
OdpowiedzUsuńDziękuję, też tak uważam ;)
UsuńRóż Milani jest na mojej chciejliście.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam błysczyki z Fenty.
Róż Milani był bardzo długo i na mojej chciejliście. Ogromnie się cieszę, że w końcu go kupiłam. Jest cudowny ;)
UsuńMuszę koniecznie kupić eyeliner Artdeco i błyszczyk Fenty Fu$$y, cudowny odcień 🤩
OdpowiedzUsuńOba produkty gorąco polecam. Będziesz zadowolona :)
UsuńWow cudowny jest ten róż, muszę go kupić:)
OdpowiedzUsuńWarto. Na pewno będziesz zadowolona :)
UsuńL'oreal Fresh Wear nie miałam okazji używać jeszcze, ale chyba odpuszczę sobie ten podkład mimo wielu zachwytów. A paletka Midnight Wonders faktycznie jest świetna! :)
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi to bardzo lubię ten podkład i będę musiała zakupić kolejne opakowanie. Ale to jak już zdenkuję obecny, który używam, albo raczej obecne (jest ich kilka :P)
Usuń