Cześć dziewczyny, dzisiaj przychodzę do Was z kolejną częścią wyzwania Trusted Cosmetics. Tym razem poznacie moje kosmetyki do pielęgnacji ciała. Nie będzie tego dużo, bo rządzi u mnie kolorówka. Mimo to zapraszam do dalszej lektury.
ŻELE POD PRYSZNIC
Zacznijmy od mycia ciała. Jeśli chodzi o żele pod prysznic to lubię eksperymentować i co chwilę używam innych kosmetyków. Nie mniej jednak bardzo często sięgam po żele pod prysznic Rossmanowskiej marki Isana oraz DMowskiej marki Balea. Mają piękne zapachy, dobrze się pienią i równie dobrze oczyszczają ciało. Mają przeważnie kremową konsystencję i są w miarę gęste. Nie przesuszają mojej skóry i przede wszystkim są tanie. No i ta szata graficzna. Opakowania przyciągają wzrok. Są mega kolorowe i radosne.
Kolejną firmą, którą bardzo lubię jest Adidas. Moim ulubieńcem jest żel pod prysznic Skin Detox o fioletowym kolorze. Ma wspaniały jagodowy zapach, a dzięki zawartości jagód acai w składzie ma działanie antyoksydacyjne i spowalnia procesy starzenia się skóry. Żel jest bardzo wydajny, dobrze się pieni, super oczyszcza skórę, co jest zasługą drobinek peelingujących. I utrzymuje się na mojej skórze bardzo długo.
Zimą z kolei bardzo często sięgam po kremowe żele marki Dove. Bardzo dobrze nawilżają moją suchą skórę. A to wszystko zasługa zawartości 1/4 kremu nawilżającego. Dove dba o skórę, nadając jej promienny i zdrowy wygląd. Używam tych żeli od lat i zawsze z chęcią do nich wracam. Poza tym mamy do wyboru szeroki wachlarz zapachów.
PEELINGI DO CIAŁA
Od jakiegoś czasu używam mlecznego żelu peelingującego z Isany. Nie jest to typowy zdzierak, więc jeśli liczycie na solidne starcie martwego naskórka, to niestety nie z tym produktem. Jest on bardzo delikatny. Bardziej przypomina zwykły żel pod prysznic z perełkami masującymi. Ma on gęstą, białą konsystencję i zawiera delikatne granulki, które na pewno nie zrobią skórze krzywdy. Na pewno sprawdzi się u osób z bardzo wrażliwą, naczynkową skórą. Bardzo go polubiłam i jestem zakochana w jego mlecznym zapachu przypominającym kosmetyki Dove. Fankom bardzo delikatnych zdzieraków może przypaść do gustu.
Jeśli zależy mi na troszkę mocniejszym peelingu to wtedy sięgam po produkt peelingujący Treaclemoon - those lemonade days. Dobrze złuszcza naskórek, ciało po nim jest gładkie i przyjemne w dotyku. Bardzo podoba mi się jego zapach. Przypomina krem cytrynowy albo właśnie tytułową lemoniadę. Świeży, słodki, kremowy, a zarazem kwaskowy - bardzo orzeźwiająca kombinacja. Do tego przeurocze opakowanie, na które nie mogę się napatrzeć. Krótko mówiąc – gratka dla wszystkich kosmetycznych gadżeciar. Kąpiel i prysznic stają się o wiele przyjemniejsze z tym kosmetykiem.
BALSAMY I OLEJKI DO CIAŁA
Przyznam, że nie jestem systematyczna w stosowaniu balsamów do ciała po kąpieli. Zazwyczaj o tym zapominam albo zwyczajnie mnie się nie chce wykonywać tej czynności pielęgnacyjnej. Jednak znalazłam na to idealne rozwiązanie w postaci nawilżającego mleczka lub balsamu pod prysznic marki Nivea. Stosuję je obecnie zamiennie bezpośrednio podczas brania prysznica. Wystarczy posmarować ciało kosmetykiem zaraz po umyciu i następnie spłukać nadmiar produktu. Skóra po użyciu jest nawilżona i gładka. I przede wszystkim dzięki temu zapomniałam, czym było uczucie swędzących z przesuszenia łydek. Szczególnie upodobałam sobie wersję mleczka z masłem Shea, które przepiękne pachnie. Z kolei balsam łączy w sobie delikatne perełki masujące, mikrokapsułki z koenzymem Q10 oraz mentol. Ale też jest dwa razy droższy od mleczka. W mojej ocenie nie widzę większej różnicy w działaniu między balsamem, a mleczkiem, dlatego nie ma sensu przepłacać. Mimo wszystko oba produkty są warte polecenia. W końcu to idealne rozwiązanie dla leniwych! 😉
Jeśli już pamiętam o użyciu zwykłego balsamu to bardzo chętnie sięgam po produkt Dove z linii Go Fresh. Moim ukochanym zapachem jest wersja z zieloną herbatą i wyciągiem z ogórka. Zapach jest po prostu piękny - bardzo rześki i świeży. Idealny szczególnie latem. Przyjemnie chłodzi, szybko się wchłania i ma przyjemną, lekką konsystencję. Nie pozostawia na skórze białego nalotu ani tłustego uczucia. Jestem nim zachwycona od lat! To jeden z najlepszych balsamów jakie miałam. Poza tym jest bardzo wydajny i starcza na długo. Przeznaczony jest jednak do skóry normalnej, dlatego nie można oczekiwać wielkiego nawilżenia. Bardzo przesuszonej skórze niestety za dużo nie pomoże.
W swojej pielęgnacji stosuję także olejek Bio-Oil. Jest to specjalistyczny produkt do pielęgnacji skóry, który ma pomóc poprawić wygląd blizn, rozstępów i nierównomiernego kolorytu skóry oraz zabezpiecza skórę w czasie ciąży. Zawiera przełomowy składnik PurCellin Oil, który ma być efektywny także w przypadku skóry starzejącej się i odwodnionej. Zawiera w składzie witaminę E, olejek z rumianku, lawendy, rozmarynu i nagietka. Zaleca się stosować go dwa razy dziennie przez okres minimum trzech miesięcy. Przede wszystkim bardzo dobrze nawilża, pięknie pachnie i jest wydajny. A czy działa? Nie stosuję go regularnie, ale zauważyłam, że delikatnie wybielił moje rozstępy na udach. Stały się jakby cieńsze. Niestety nie łudzę się, że całkowicie znikną za sprawą olejku, ale przynajmniej nieco je maskuje, co jest dla mnie wielkim sukcesem. Mam zamiar użyć go jeszcze na twarz i zobaczyć, jak podziała na moją cerę. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić jest fakt, że długo się wchłania i ma kiepski dozownik. Jakbym go nie użyła opakowanie zaraz jest całe w olejku. 😉
To wszystko z mojej pielęgnacji ciała. Jesteście ciekawe któregoś z prezentowanych produktów? A może któryś z nich używałyście? Chętnie poznam Wasze opinie. Możecie także podzielić się ze mną swoimi pielęgnacyjnymi perełkami. Co polecacie przetestować?
A tymczasem się z Wami żegnam. Widzimy się w kolejnej odsłonie blogerskiego wyzwania.
Zapraszam także na mój Instagram @fasonati
Buziaki 😘
Nati
Ooo widzę jeden z moich ulubionych zapachów żelu Dove <33
OdpowiedzUsuńOj tak. Ten zapach jest wyjątkowo piękny.😉 Aczkolwiek Dove ma wiele równie fajnych zapachów.😊
UsuńLubię adidasa w wersji active :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam, ale jednak bardziej urzekł mnie ten.😊
UsuńIsana rządzi hehe :) A z Balea jeszcze nigdy nic nie miałam... muszą być super.
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie - dzisiaj pojawił się wpis z tego wyzwania :)
Balea ma dużo fajnych kosmetyków.
UsuńZ chęcią zajrzę do Ciebie 😊
Pozdrawiam serdecznie
To muszę nadrobić, tylko póki co nie mam gdzie ich kupić...
UsuńNo tak. To jedyny minus, że można je dostać tylko w drogerii DM. Może doczekamy kiedyś czasów,że i w Polsce tą sieć otworzą 😊
UsuńCoraz bardziej podoba mi się ten tag! :-)
OdpowiedzUsuńJa już prawie całkiem ugrzęzłam w naturalnych kosmetykach, więc nie znam Twoich. :-)
Tag bardzo pomysłowy, więc tym chętniej biorę udział w tym wyzwaniu.😊
UsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo fajne wyzwanie,również biorę w nim udział.Bardzo fajne kosmetyki
OdpowiedzUsuńWyzwanie super!😊 W wolnej chwili na pewno do Ciebie zajrzę.😉
Usuńja mam ten sam problem z balsamami do ciała..biorę prysznic wieczorem, po całym intensywnym dniu i jak już skończę się myć to też czasem po prostu mi się nie chce go nakładać :D dlatego dla mnie też jest zbawienny ten balsam pod prysznic z nivea :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, obserwuję i zapraszam do mnie :*
http://sianowlos.blogspot.com/
Ten balsam jest po prostu genialnym rozwiązaniem.😊 Dziękuję za zaproszenie, na pewno do Ciebie zajrzę.😉
UsuńIsana ma świetne żele pod prysznic! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie!😊
UsuńWlasnie w tym momencie uzywam tego zelu z Dove :)
OdpowiedzUsuńOoo to super!😉
UsuńUwielbiam żele Balea, a ten ma cudowną szatę graficzną :)
OdpowiedzUsuńI równie pięknie pachnie.😉
OdpowiedzUsuńLubię żele Balea i Isany. Może nie powalają działaniem, ale krzywdy też nie robią. No i te cudowne zapachy... :)
OdpowiedzUsuńZapachy mają boskie 😉
UsuńBalsam z ogórkiem musi ślicznie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńOj tak! Pachnie wspaniale😊
UsuńKosmetyki Adidas nie przemawiają do mnie, osobiście wole kosmetyki do pielęgnacji ciała z dodatkiem aloesu :)
OdpowiedzUsuń