Hejka! To jeszcze nie koniec podsumowań ubiegłego roku. Teraz mam Wam do pokazania siedem gadżetów kosmetycznych, bez których nie wyobrażam sobie mojego makijażowego i pielęgnacyjnego funkcjonowania. Oczywiście mogłabym się bez nich obejść, ale są na tyle fajne, że dużo zyskuję mając je w swojej łazience i kosmetyczce. Zaciekawione? To chodźcie poczytać dalej.
Zacznijmy może od pielęgnacji. W tej kategorii muszę wyróżnić naturalną gąbkę do mycia twarzy - konjac (czyt. kondżak), rossmannowskiej marki For Your Beauty. Jest to moje wielkie odkrycie jeszcze końcówki 2015 roku i towarzyszy mi do tej pory. Konjac wykonany jest z byliny rosnącej w Azji, Amorphophallus Konjac. Roślina ta posiada wiele substancji odżywczych i naturalnych składników, które wykazują właściwości lecznicze. Gąbeczka posiada odczyn zasadowy, przez co naturalnie równoważy PH skóry. Jest bardzo delikatna, nie powoduje uszkodzeń naskórka, nie podrażnia ani nie wysusza skóry. Sprawdza się też idealnie do zmywania wszelkich maseczek, czy glinek. Poza tym występuje kilka rodzajów Konjaców, które różnią się między sobą kolorem, właściwościami i składnikami wspomagającymi oczyszczanie skóry, więc każda cera znajdzie odpowiednią dla niej wersję. Koniecznie zajrzyjcie do recenzji tych produktów na blogu:
Kolejnym przydatnym gadżetem urodowym jest dla mnie opaska na oczy także od For Your Beauty. Jest przeznaczona do spania i fantastycznie podnosi komfort samego zasypiania przy zapalonym świetle, jak i samego snu. Opaska jest bardzo mięciutka, przyjemna w dotyku i dobrze wyprofilowana, przez co idealnie przylega do twarzy całkowicie chroniąc oczy przed dostępem światła. Ma przeuroczy design i regulowane tasiemki, które umożliwiają indywidualne dopasowanie opaski do kształtu twarzy. Podczas mojego ponad półrocznego użytkowania jedynie nieco się zafarbowała za sprawą kremu albo potu przy obszyciu. Mimo to nadal jest fajnym i eleganckim wyrobem. A kosztuje ok. 11 zł. Niestety w Polsce nie jest dostępny ten wzór z przymkniętymi oczami.
Jak dla mnie temperówka jest niezbędnym gadżetem w każdej kosmetyczce. A już podwójna temperówka do kredek to hit nad hity. W 2016 roku w moje ręce wpadła ostrzałka marki Catrice. Dzięki niej jestem w stanie zatemperować zarówno cienkie jak grubsze kredki typu jumbo. Temperówka działa wyśmienicie - ostrzy kredki nie zmiękczająć ich sztyftu. Nie niszczy też ich obsadki. Posiada przykrywkę, gdzie możemy przechować przez chwilę opiłki, by później je wyrzucić. A ich usuwanie jest dziecinnie proste, bo wystarczy zdjąć wieczko. Design i kolor też niczego sobie, chociaż gdybym miała większy wybór kolorystyczny to wybrałabym inny jej odcień. Co do trwałości jest bardzo dobra. Mam ją już długo i nie widać żadnych uszczkodzeń. Cenowo też wygląda to bardzo przystępnie.
Na wiosnę zakupiłam element limitowanej kolekcji Essence Little Eye Brow Monster w postaci podwójnego pędzelka do stylizacji brwi. To bardzo przyjemny i praktyczny gadżet, który pomaga mi podczas stylizacji brwi. Szczoteczka fajnie je wyczesuje, a pędzelek dobrze sprawdza się zarówno przy zaznaczaniu konturu brwi, jak i ich wypełnianiu kolorem przy pomocy cieni bądź pomady. Na pewno jest to pomocny gadżet podczas stylizacji brwi, dzięki czemu ich makeup trwa o wiele krócej i jest wykonany bardziej precyzyjnie.
W ubiegłym roku poznałam także walory pędzelków od Zoeva. Już z końcem 2015 roku w moje łapki trafił pędzelek do przydymionego oka o numerze 234 - Luxe Smoky Shader. A w listopadzie dołączył do niego piękniś 228 Luxe Crease przeznaczony do blendowania. Oba pędzelki kupiłam jako dodatek do niemieckiego magazynu Madame. Mogę śmiało powiedzieć, że stałam się ich posiadaczką po naprawdę atrakcyjnej cenie. Oba pędzelki są pięknie wykonane i wyglądają bardzo luksusowo. Co prawda każdy należy do innej kolekcji, ale skuwki w kolorze różowego złota prezentują się niezwykle elegancko i przyciągają wzrok. Sama nie wiem, na którą wersję kolorystyczną zdecydowałabym się, gdybym miała sama wybrać sobie cały ich zestaw. Obie wersje są prześliczne! Co do ich jakości to są to najmilsze, najdelikatniejsze pędzle do makijażu jakie miałam do tej pory. Ich włosie jest sprężyste, giętkie, niezwykle miękkie i delikatne. W żaden sposób nie podrażnia okolic oczu. Jestem bardzo zadowolona, że miałam okazję przekonać się na własnej skórze o ich licznych zaletach. Może kiedyś uda mnie się powiększyć ich kolekcję.
Kolejne pędzelki, które pragnę Wam polecić są przeznaczone do stylizacji paznokci. W Drogerii Natura znalazłam świetny zestaw 14-stu pędzelków oraz jedną sondę do kropek, które przydadzą się każdej miłośniczce manicure i lakierów wszelkiej maści. Z ich pomocą możemy stworzyć naprawdę fajne i niepowtarzalne wzory i zdobienia na paznokciach. Te gadżety są dość solidnie wykonane i nic złego się z nimi nie dzieje. Nie gubią też włosia. A krótsze pędzelki można wykorzystać też do zmywania rozlanego lakieru ze skórek. Pędzelki sprawdzą się do tego znacznie lepiej, niż patyczki do uszu. Zestaw nie jest drogi, bo w regularnej cenie kosztuje ok. 20 zł. Ja wyhaczyłam pędzelki na promocji bodajże za 14,99 zł, więc warto śledzić oferty promocyjne drogerii.
Na koniec muszę wspomnieć o gadżecie, który się kocha albo nienawidzi. A mam tutaj na myśli zalotkę do podkręcania rzęs. Kiedyś nie mogłam się do tego "urządzenia" przekonać, ale teraz za sprawą zalotki z Ebelin polubiłam ją używać. Przede wszystkim podoba mi się wizualnie. Jej czarny kolor prezentuje się bardzo elegancko i stylowo. Ogólnie jest bardzo prosta w obsłudze, wystarczy chwilkę przytrzymać jeszcze nieumalowane rzęsy i Voilà, gotowe. Zalotka pozwala dodatkowo je podkręcić, delikatnie rozdzielić i "otworzyć" oko. Potem wystarczy nanieść tusz i cieszyć się ładnie podkręconymi rzęsami. Sama zalotka wykonana jest bardzo porządnie. Dobrze leży w ręku i wygodnie się jej używa. Do zestawu dołączone są jeszcze dwie dodatkowe gumki - nakładki, więc wystarczą na dłuższy okres stosowania. Kupiłam ją w ostatnich miesiącach roku, ale i tak uważam ją za odkrycie roku 2016.
I tak wygląda moja szczęśliwa siódemka gadżetów urodowych ubiegłego roku. Może coś wpadło Wam w oko i zechcecie przetestować? Dajcie koniecznie znać! 😊
Jeśli jeszcze nie widziałyście to z serii podsumowań 2016 roku pojawiły się już następujące wpisy:
- HITY FASONATI 2016: TOP 10 KOSMETYKÓW DO MAKIJAŻU
- HITY FASONATI 2016: TOP 10 KOSMETYKÓW DO PIELĘGNACJI
Serdecznie zapraszam też na mój Instagram @fasonati
Buziaki 😘,
Nati
Używam tylko pędzelków, gąbka mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńGąbeczka jest warta przetestowania. Zwłaszcza, żenie jest droga. 😊
UsuńKupiłam sobie ostatnio ganeczek konjac i zaczęłam ja ostatnio stosować zobaczymy jaki efekt będzie 😊 Moja jest do cery trądzikowej 😊
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona. 😊
UsuńPozdrawiam serdecznie
O, muszę koniecznie rozejrzeć się za zestawem tych pędzelków do paznokci :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie kochana! Bardzo ułatwiają tworzenie manicure 😊
Usuńciekawa jestem pędzli Zoeva
OdpowiedzUsuńSą świetne, polecam! 😊
UsuńJa zaś polubiłam się z myjką silikonową :)
OdpowiedzUsuńMyjka silikonowa to u mnie z kolei ulubieniec 2015 roku 😉 i dalej ją lubię 😊
UsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo lubię pędzle Zoevy :) Są świetne!
OdpowiedzUsuńOj to prawda. Nie dość, że śliczne to jeszcze mają bardzo milutkie włosie. 😊
UsuńPozdrawiam kochana! 😘
U mnie jakos zalotka nie dziala :P
OdpowiedzUsuńTrzeba nabrać nieco wprawy. Ja początkowo też nie widziałam efektów 😉
Usuńi wszystko się przydaje ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda 😉
Usuńmam te same pędzelki do paznokci ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Mam nadzieję, że jesteś z nich zadowolona. 😉
Usuńczaje się na pędzle Zoevy :D obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Dziękuję za obserwację, również pozdrawiam i zapraszam częściej 😉
UsuńPędzle Zoevy są świetne, aczkolwiek najlepsze są dla mnie pędzle Mbrush i chętnie bym kupiła więcej :)
OdpowiedzUsuńPędzle Maxineczki też bardzo mnie się podobają. 😊
Usuń