Już dawno nie pokazywałam na łamach bloga swoich kosmetycznych zakupów, dlatego tym razem przychodzę ze swoimi drobnymi nowościami. Część produktów kupiłam podczas pobytu w Polsce, więc jeśli jesteście ciekawe, na co tym razem skusiłam się, to zapraszam do dalszej części wpisu.
Może Was zaskoczę, ale w Polsce nie kupiłam żadnego kosmetyku kolorowego, za wyjątkiem Magic Base od Bielendy. Jest to luksusowa złota baza tonująca z efektem BB. To nowość w ofercie marki. Wcześniej były dostępne tylko trzy rodzaje baz, a teraz doszły dwie nowe. I jedną z nich mam ja.
W Rossmannie kupiłam też dwa opakowania płatków hydrożelowych pod oczy. Jedne z Efektimy na bazie ekstraktu z czerwonego wina, a drugie od marki Exclusive ze złotem. Dacie wiarę, że to pierwszy tego typu kosmetyk w moim życiu? Jeszcze nigdy nie korzystałam z takich płatków, więc to będzie ciekawe doświadczenie. :)
Moja siostra poleciła mi zabieg na włosy Vitaminoplex, więc wzięłam jedno opakowanie na spróbowanie.
Chciałam kupić maseczkę w proszku typu peeloff z Nacomi, ale w moim Hebe nie było tego typu produktów. Stąd w rezultacie odwiedziłam Super-Pharm i kupiłam czerwoną glinkę wraz z olejem z pestek winogron od NaturalME. Nie znam tej marki, to moja pierwsza z nią styczność, ale po kilku użyciach tych produktów stwierdzam, że chętnie jeszcze kiedyś kupię coś tej firmy.
Z Nacomi dorwałam za to puder do kąpieli. I to by było na tyle jeśli chodzi o moje zakupy kosmetyczne w Polsce.
W Niemczech w ostatnim czasie pojawiła się marka Body Boom i ich kawowe peelingi. Oczywiście nie mogłam przejść obok nich obojętnie. I nie powinien nikogo dziwić fakt, że kupiłam peeling o zapachu kokosowym. Zwyczajnie jestem od kokosów uzależniona. Uwielbiam ich zapach i smak! ;)
Obok takich podstawowych produktów jak dezodorant (fioletowy Garnier w kulce), żel pod prysznic (Dove, wersja micelarna), czy płyn micelarny (Garnier, wersja różowa), kupiłam już drugie opakowanie szamponu micelarnego z Nivea. Ten szampon jest naprawdę świetny! Moje włosy bardzo się z nim polubiły, więc będzie częstym bywalcem w mojej łazience. Używam wersji zielonej przeznaczonej do włosów przetłuszczających się. Na pewno wspomnę o nim coś więcej przy okazji przyszłych wpisów.
I teraz czas na kolorówkę. Jako że nieco opaliłam się w te wakacje potrzebowałam kupić odrobinę ciemniejszy podkład. Mój wybór po raz kolejny padł na produkt od Maybelline - Super Stay 24 h. Bardzo dobrze sprawdza się podczas wysokich temperatur. Nie spływa z twarzy wraz z potem. Jest naprawdę niezawodny. Już nie raz wspominałam o nim na blogu i dalej nie zmieniłam o nim zdania. Warto po niego sięgnąć. Teraz zamknięty jest w innym opakowaniu niż jeszcze rok temu, ale to dalej ta sama formuła.
Kupując ciemniejszy podkład dobrałam też ciemniejszy korektor. Zdecydowałam się spróbować rówież produkt od Maybelline z linii Fit Me! Wzięłam nr 15.
I ostatni już produkt to tusz do rzęs. Skusiłam się na najnowszą maskarę od L'Oreal - Unlimited. Ma innowacyjną rączkę od szczoteczki, którą można zgiąć. Muszę przyznać, że to ciekawe rozwiązanie i dość wygodne. Co do samej masakry to ma potencjał, ale z ostateczną oceną jeszcze się wstrzymam.
Wpadło Wam coś w oko z moich zakupów? Chciałybyście, o którymś produkcie dowiedzieć się czegoś więcej? I oczywiście dajcie znać, co nowego zasiliło Waszą kosmetyczkę.
Marka NaturalME - nie znam jej w ogóle, ale chciałabym się przyjrzeć jej bliżej. Widzę, że ma piękne opakowania. :) Musze sobie poczytać więcej na ich temat, świetny wpis! :)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Dziękuję i zapraszam częściej ;)
UsuńTa nowa maskara L'Oreal mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńMnie skusiła i jestem zadowolona ;)
UsuńWidzę tu dużo fajnych skarbów :)
OdpowiedzUsuńNo ba! :D
UsuńUwielbiam glinki i peelingi kawowe :)
OdpowiedzUsuńZ glinkami dopiero się zaznajamiam, ale już wróżę nam długą znajomość ;)
UsuńCiekawe kosmetyki. Niedlugo tez sie wybieram do kraju ;)
OdpowiedzUsuńTo udanego pobytu kochana :* Przywieź coś fajnego z PL ;)
Usuń