Na paletę Sweet Peach od Too Faced zachorowałam odkąd tylko zobaczyłam ją po raz pierwszy w Social Mediach. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Ale czy od pierwszego użycia dalej w niej trwam? Jeśli zastanawiacie się nad kupnem i nie jesteście pewne, czy paleta jest warta swojej ceny, zapraszam do czytania dalej - post na pewno rozwieje Wasze wątpliwości!
Odpowiadając już na samym wstępie na pytanie przeze mnie postawione, to tak. Moja miłość do tej palety trwa w najlepsze. A ostatnie miesiące mogłabym określić pod hasłem tej słodkiej brzoskwinki, ponieważ sięgałam po tą paletkę niemalże codziennie.
Ale przejdźmy do rzeczy.
OPAKOWANIE I ZAPACH:
OPAKOWANIE I ZAPACH:
Sweet Peach liczy sobie aż 18 cieni, zachowanych w dość ciepłej kolorystyce. Są one zamknięte w metalowej kasetce zamykanej na magnes. To daje nam gwarancję, że nic nam się z nią nie stanie np. w podróży. Poza tym kasetka ma bardzo ładny design z przeuroczą grafiką i tłoczeniami w kształcie brzoskwini, które są dość charakterystyczne dla innych czekoladek Too Faced. Producent zastosował efekt ombre zarówno na kartonowym opakowaniu jak i właściwej palecie z cieniami. W palecie znajduje się także wysokiej jakości lusterko, które mi osobiście przydaje się podczas tworzenia makijażu. Z kolei na próżno w niej szukać jakiegoś pędzelka, czy innego aplikatora. Mnie to nie przeszkadza, bo i tak nigdy nie używam paletowych aplikatorów, ale pewnie znajdą się osoby, które wolałyby mieć ten dodatkowy gadżet. Co do zapachu to niestety nie zgodzę się, że cienie pachną brzoskwiniami. Jest to zapach bardziej chemiczny. Ładny, ale nie takiego aromatu spodziewałam się po tej palecie. Niemniej jednak to mało istotny szczegół. W końcu ważne są same cienie i ich jakość.
Kolory cieni bardzo mnie się podobają. Jak już wspomniałam są to ciepłe odcienie, które nie każda z nas lubi. I nie każdej z nas pasują. Mnie jednak w pełni urzekły. Poza tym pięknie będą podbijać niebieską i zieloną tęczówkę. Chociaż brązowookie też powinny być z niej zadowolone.
Jak zapewne nie jedna z Was zauważyła paleta nie ma wcale tak wiele brzoskwiniowych cieni. Jest ich zaledwie kilka. Mamy tutaj beże, brzoskwinie, róże, fiolety, brązy, a nawet zieleń i czerń. Różne wykończenia: maty, satyny, duochrom i odcienie z drobinkami, które sprawiają, że każdy znajdzie w tej palecie coś dla siebie. Dobór kolorów jest jak dla mnie świetny i pozwala stworzyć zarówno delikatny, dzienny makijaż, ładnie rozświetlić oko, a także zmalować mocny, wieczorowy look.
Od góry:
White Peach - leciutko satynowa, złamana beżem biel.
White Peach - leciutko satynowa, złamana beżem biel.
Nectar - satyna, w jasno miodowym odcieniu. Peaches'n Cream - matowy, cielisty beż. Idealny kolor bazowy.
Luscious - satynowy, jasny, lekko złotawy brąz. Jeden z moich ulubionych kolorów.
Cobbler - satynowy, średni brąz w neutralnym odcieniu.
Just Peachy - mój kolejny ulubieniec, duochrom, róż ze złotą poświatą.
Candied Peach - matowy, ciepły, lekko łososiowy róż z mikro fioletowymi drobinkami. To kolejny z moich faworytów.
Caramelized - satynowy, ciepły, karmelowy brąz.
Bless Her Heart - satynowy odcień khaki opalizujący delikatnie na stare złoto.
Bellini - satyna, podobny do Just Peachy, ale chłodny, brudny róż z lekko złotawą poświatą.
Tempting - satynowa czerń z podtonami bardzo ciemnego, starego złota.
Peach Pit - satynowy, średni brąz z lekko różowym podtonem.
Summer Yum - matowy, ciepły brąz z ceglastymi tonami.
Charmed, I'm sure - matowy, neutralny, średni brąz.
Delectable - satynowa jasna śliwka.
Talk Derby To Me - matowy, ciemny grafit z fioletowymi drobinkami.
JAKOŚĆ:
JAKOŚĆ:
Pigmentacja większości cieni jest bez zarzutu. Są one bardzo dobrze napigmentowane. A praca z nimi to sama przyjemność. Blendowanie, rozcieranie ich, możliwość budowania koloru to czysta poezja. Pięknie się ze sobą łączą. Nie zanikają w ciągu dnia, nie tracą na intensywności.
Sweet Peach ma kilka słabszych cieni. Na tle reszty gorzej wypadają zaledwie trzy: fiolet Delectable, grafit z drobinkami Talk derby to me i ciemna zieleń Bless her heart, które przy aplikacji nieco tracą na intensywności. Jednak mimo to nadal uważam, że są dobrej jakości.
TRWAŁOŚĆ:
TRWAŁOŚĆ:
Trwałość cieni jest bez zarzutu. Na moich powiekach utrzymują się cały dzień. I nie ma tu znaczenia, czy nałoże je na bazę w postaci korektora, czy na "suche" powieki. Nie rolują się, nie zbierają w załamaniach i nie tracą na intensywności. Pod względem trwałości i przyjemności z użytkowania nie mam cieniom nic do zarzucenia.
CENA I DOSTĘPNOŚĆ:
CENA I DOSTĘPNOŚĆ:
Cena paletki wynosi 189 zł i jest dostępna na wyłączność w Perfumerii Sephora. Jeśli jednak mieszkacie na terenie Niemiec to możecie ją kupić w cenie 43 € zarówno w Sephorze, jak i Douglasie.
PODSUMOWANIE:
PODSUMOWANIE:
Zalety:
- dobrze napigmentowane cienie o różnych wykończeniach,
- wszystkie cienie ładnie się blendują,
- nie ma problemu z ich aplikacją,
- mega trwałe,
- uniwersalna kolorystyka - stworzymy przy jej pomocy zarówno dzienny jak i wieczorowy makijaż,
- samowystarczalna paletka - wykonamy nią makijaż od A do Z nie mając potrzeby posiłkowania się innymi cieniami,
- wydajna,
- solidne opakowanie niesłychanie odporne na urazy; metalowa kasetka zamykana na magnes,
- dołączona do palety instrukcja krok po kroku z trzema przykładowymi makijażami.
Wady:
- chemiczny zapach,
- dość wysoka cena,
- trzy cienie są słabiej napigmentowane od pozostałych,
- cienie delikatnie pylą w kontakcie z pędzlem.
Neutralne:
- brak pędzelka/aplikatora w środku.
MOJA OPINIA:
MOJA OPINIA:
Bezapelacyjnie jestem zachwycona tą paletą. Odkąd ją mam jest w ciągłym użyciu. Moja ręka już automatycznie po nią sięga. Praca z tymi cieniami to dla mnie ogromna przyjemność. Ma w sobie wszystkie kolory, które są nam potrzebne do stworzenia pełnego makijażu. I na dodatek te kolory są uniwersalne, więc bez problemu zmalujemy mocniejszy look, jak i lżejszego dzienniaka. Cienie świetnie się noszą i są mega intensywne. Pigmentacja jest po prostu świetna. To moja pierwsza paleta wysokopółkowa i muszę przyznać, że jest warta swojej ceny. Chociaż z drugiej strony zawsze warto poczekać i dorwać ją na promocji, których w Sephorze nie brakuje. Jeśli tylko odpowiada Wam kolorystyka, a paletka kusi tak jak mnie kiedyś, to warto w nią zainwestować. Na pewno będziecie z niej zadowolone.
MAKIJAŻ:
MAKIJAŻ:
Na zakończenie pokażę Wam przykładowy makijaż, który stworzyłam tą paletką:
Inny możecie zobaczyć we wpisie z Makeup Menu.
↪MAKEUP MENU: W OBJĘCIACH BRZOSKWINKI.
A Wy co sądzicie o tej palecie? A może jakaś inna podbiła Wasze serce?
Buziaki 😘,
Nati
Przepiękne kolorki ma ta paletka i bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Kolorki ma prześliczne <3
Usuńpiękna ta paletka :)
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam :)
Zdecydowanie ;)
UsuńFajna paletka ;)
OdpowiedzUsuńOj bardzo fajna :D
UsuńPaletka jest śliczna i gdybym miała trochę wolnych pieniędzy, to może bym ją kupiła, ale mimo wszystko nie choruję na nią, a w planach mam do kupienia kilka innych świetnych palet, dlatego na razie podaruje sobie Too Faced Sweet Peach :)
OdpowiedzUsuńA jakie paletki masz na oku? Może sama się zainspiruję :D
Usuńprzepiękna paletka, kolorki idealne na jesień
OdpowiedzUsuńI na jesień, i na lato, i ... właściwie Sweet Peach pasuje do każdej pory roku :D
UsuńŚwietna pigmentacja cieni :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Pigmentacja ma moc :D
UsuńMyślę, że można nią wyczarować zjawiskowe makijaże :)
OdpowiedzUsuńMożna poszaleć z makijażem :)
UsuńPiękna paletka, opakowanie jest cudne :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest piękna :)
UsuńŚliczne te cienie, zwłaszcza te brzoskwiniowe ;-)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że tych brzoskwinek tak mało ;)
UsuńPaletka- marzenie. Makijaż piękny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i obserwuję, mój blog c:
Dziękuję, bardzo mi miło :)
UsuńSliczna paletka i makijaz. Ja mam czekoladowa i tez jestem z niej zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńOd niedawna też mam Chocolate Bar :) Ale jednak bardziej podoba mi się Sweet Peach :)
Usuńja tam uwielbiam ten zapach, kocham po nią sięgać ;)
OdpowiedzUsuńMnie niestety zapach nieco zawiódł, ale paletka jest świetna :)
Usuń