26 lutego 2016

KSIĄŻKI, KTÓRE CZYTAM #1: OLLE LÖNNAEUS, JO NESBO.

"Mój dom jest tam, gdzie moja biblioteka. Zawsze zakorzeniałem się w jakimś miejscu dopiero wtedy, gdy poukładałem książki na półkach."


Postanowiłam wprowadzić na blogu nowy cykl– raz na miesiąc lub dwa podzielę się z Wami książkami, które w tym czasie przeczytałam i moimi wrażeniami po ich lekturze. Nie samymi kosmetykami żyję, a czytanie książek to kolejne z moich wielkich zainteresowań. Książki towarzyszą mi od najmłodszych lat. Mogłabym nawet użyć określenia mola książkowego, by określić swoją osobę - bo mój raj jest tam, gdzie biblioteka. Moim zdaniem książki wnoszą wiele dobrego do naszego życia, poszerzają horyzonty i nasze słownictwo, a Ci, którzy nie czytają wiele tracą. Z drugiej strony, czytanie to nie tylko nauka. To także forma rozrywki, sposób na relaks i oderwanie się na chwilę od otaczającej nas rzeczywistości. Kocham książki i mam nadzieję, że większość z Was podziela moje uczucie. Tymczasem zapraszam do dalszej części wpisu, gdzie pojawi się zestawienie książek stycznia. A nuż dzięki temu i Wy zostaniecie zainspirowani do sięgnięcia po jakąś pozycję. 


Ostatnimi czasy bardzo lubuję się w kryminałach. A już szczególnie w kryminałach skandynawskich. Dzisiaj mam dla Was na talerzu dwa ala kryminały Jo Nesbo oraz debiutancką powieść szwedzkiego dziennikarza Olle Lönnaeusa.


Zacznijmy od książki, którą rozpoczęłam czytelniczy 2016 rok. Była nią "Pokuta" Olle Lönnaeusa. I muszę przyznać, że tak właśnie czułam się czytając tę powieść - jakbym czytała za karę. Jeśli ktoś liczy na szybkie zwroty akcji, trzymającą w napięciu wartką opowieść, to bardzo się rozczaruje. Autor moim zdaniem bardziej nakreślił powieść obyczajowo - psychologiczną, aniżeli kryminał. Największą wadą tej powieści jest prawie zupełny brak akcji, ponieważ zagadka kryminalna cały czas przewija się w tle. A szkoda, bo sam wątek kryminalny jest interesujący - oprócz głównego jakim jest zabójstwo adopcyjnych rodziców, pojawia się wątek zaginionej matki bohatera. Fragmentami czytało się dobrze, ale znacznie częściej towarzyszyło mi zwyczajne znudzenie. Ponadto moim zdaniem występuje w "Pokucie" zbyt szczegółowy opis postaci drugoplanowych, które pojawiają się na chwilę, a nic nie wnoszą do historii. Aczkolwiek na plus - ciekawe, nieprzewidywalne zakończenie i  doskonale zobrazowania skandynawska mentalność, sytuacja emigrantów, więźniów Auschwitz, homoseksualizm, czy nacjonalizm. Dodatkowo znajdziemy w powieści polskie akcenty - Konrad jest sierotą polskiego pochodzenia, adoptowany przez szwedzką rodzinę. Nie będę zniechęcać do lektury "Pokuty" może akurat Wam przypadnie do gustu. Ostatecznie sama nie skreślam jeszcze twórczości Olle Lönnaeusa i możliwe, że przeczytam w przyszłości inną jego powieść.

Poniżej opis książki na okładce:



Inaczej rzecz się ma z twórczością Jo Nesbo. Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam jego powieści. Od początku do samego końca trzymają w napięciu. Nie raz przez Nesbo zarywałam noce. (Jeszcze tylko ten jeden rozdział i idę spać. Taa, jasne! ;-)). Szczególnie upodobałam sobie cykl z komisarzem Harrym Hole, ale dzisiaj nie o nim. Dzisiaj na tapecie dwia krótkie, ale rozbudowane opowiadania Nesbo. Co ciekawe, nie są to typowe kryminały, do których przyzwyczaił nas pisarz. Bardziej historyjki z dreszczykiem i nutką ironii, które czytelnik pochłonie w oka mgnieniu. A mowa tutaj o książkach: "Krew na śniegu" i "Więcej krwi".


"Krew na śniegu" to jednowątkowe, zwarte kompozycyjnie i fabularnie opowiadanie o pewnej niemożliwej miłości między płatnym zabójcą i jego ofiarą - żoną zleceniodawcy. Chociaż bardziej określiłabym to fatalnym w skutkach zauroczeniem. Jednak nie ma co się nastawiać na zawiłe intrygi, zawrotną akcję, czy bohatera w stylu komisarza Hole. Nie jest jednak przewidywalnie. Są strzelaniny, jest zemsta, krew, elementy romantyczne i zakończenie, którego w ogóle się nie spodziewałam. Praktycznie przez całą książkę nie ma czasu na znużenie. 

I opis z okładki książki:



"Więcej krwi" to druga część serii po "Krew na śniegu", która powiązana jest ze sobą jedynie osobą Rybaka - wielkiego gangstera, można nawet powiedzieć, szefa mafii narkotykowej. W mojej ocenie druga część jest znacznie ciekawsza. Poznajemy w niej nowego głównego bohatera Jona, który oszukawszy swojego szefa, ucieka przed jego zemstą. Schronienie odnajduje na północy Norwegii w krainie Lapończyków, gdzie przybiera przydomek Ulf. Poznaje tam kobietę i jej dziesięcioletniego syna, którzy oferują mu pomocną dłoń. Jak było do przewidzenia nasz bohater zakochuje się. W tym wypadku z wzajemnością, ale nic nie jest tutaj takie proste. Na ogonie siedzą mu płatni zabójcy, którzy prędzej, czy później wpadną na jego trop. A czy jest tutaj więcej tytułowej krwi? Nie koniecznie, ale jedno jest pewne - Nesbo w cyklu z " krwią" prezentuje odwrócony punkt widzenia, z perspektywy kryminalisty. I to jest fajne. Od siebie polecam. Myślę, że dla fanów autora są to pozycje obowiązkowe, pomimo, że nie są to typowe kryminały. 

I opis z okładki do wglądu:


Ciekawa jestem, czy któraś z powyższych książek znajduje się na Waszej przeczytanej liście lub na liście książek dopiero do przeczytania. I co sądzicie o idei czytelnictwa? Warto je Waszym zdaniem szerzyć, czy uważacie, że to strata czasu? Dajcie koniecznie znać.

Pozdrawiam serdecznie,
Nati Strokosz

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pamiętajcie, że najczęściej aktualizuję swój profil na INSTAGRAMIE (@fasonati),  gdzie staram się wrzucać codziennie nowe zdjęcia ;-)) 



2 komentarze:

  1. Nie czytałam tych książek. Ale o Nesbo słyszałam dużo dobrego, więc możliwe, że w końcu się skuszę na jakąś jego powieść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie pożałujesz. Gorąco polecam jego książki :-)
      Pozdrawiam

      Usuń

Uwaga!

Jeśli masz jakieś pytanie, zadaj je w komentarzu na blogu pod najnowszym postem lub w komentarzu na Instagramie. Będzie nam łatwiej i przyjemniej przeprowadzić dialog.

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :-)

Pozdrawiam serdecznie,
Natalia

Copyright © 2016 Fasonati by Nati Strokosz , Blogger