Witajcie w Nowym Roku! Mam nadzieję, że miło spędziliście Święta i Sylwestra. Ja święta spędziłam w domu z mężem, ale zaraz po wyjechaliśmy w odwiedziny do mojej siostry. Wracaliśmy z początkiem stycznia i przywitała nas zima. Napadało kilkanaście centymetrów śniegu i zrobiło się klimatycznie. Szkoda tylko, że napruszyło dopiero teraz. Ale nic na to nie poradzimy. Już taki urok ocieplenia klimatu. Nie o tym jednak mój wpis. Na dobry początek roku przygotowałam dla Was post z ulubieńcami ostatniego miesięca. Ciekawi? Zapraszam dalej.
Ulubieńców zacznę od dwóch kosmetyków pielęgnacyjnych, które mnie zachwyciły w grudniu. Pierwszym z nich jest żel pod prysznic z Isany o nazwie Good Night Wishes. Do zakupu skusiło mnie m.in. opakowanie, które skojarzyło mi się z Sylwestrowymi sztucznymi ogniami, a zapach okazał się zachwycający. Ta kompozycja kwiatowa pachnie bosko. Szczerze mówiąc to przepadłam właśnie przez ten zapach. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze zastać ten żel w sprzedaży i kupić kilka buteleczek, ponieważ jest edycją ograniczoną. Trzymajcie za to kciuki. A jeśli i Wy natkniecie się na ten żel to gorąco polecam. Warto się nim zainteresować. :-)
W ostatnim czasie zainwestowałam także w automatyczny bezdotykowy dozownik do mydła Sagrotan. Sensory urządzenia reagują na pojawienie się dłoni i dozowana jest odpowiednia ilość mydła antybakteryjnego. Moje mydełko jest o zapachu owoców leśnych i pachnie przepięknie. Poezja dla naszych nozdrzy. Na pewno wypróbuję inne zapachy tych mydełek, które działają na 99,9% bakterii i zawierają delikatne składniki nawilżające skórę rąk. Dzięki temu nie musimy obawiać się przesuszenia skóry. W zestawie znajduje się dozownik, mydło o pojemności 250 ml oraz potrzebne baterie AA. Moim zdaniem warto zainwestować w ten produkt. Jego cena to ok. 50 zł, ale na Allegro znajdziecie go taniej.
I to by było na tyle w kwestii pielęgnacji skóry. W grudniu standardowo mnóstwo zachwytów uzyskała kolorówka, o której więcej słów poniżej.
Mikołaj uznał, że byłam grzeczna w tym roku i w prezencie przyniósł mi śliczną paletę cieni Catrice. Należy ona do najnowszej edycji limitowanej zima 2015 o nazwie Treasure Trove. Posiada prześliczne neutralne odcienie brązów. Pokochałam paletkę od pierwszego wejrzenia. Urzekła mnie już samym designem: białe opakowanie z wytłoczonymi złotymi gwiazdkami wpisuje się w pełni w świąteczno-zimową stylistykę. Paleta prezentuje się bardzo elegancko i naprawdę robi wrażenie. Po prostu cudo! Pigmentacja cieni jest bardzo dobra, trwałość bez zarzutu, a praca z cieniami to sama przyjemność.
Mój niekwestionowany numer jeden jeśli chodzi o pudry to Astor Anti Shine Mattitude. Używam go od dobrych kilku lat, ale ostatnio mieliśmy krótszą przerwę. Właściwie to wymuszoną przerwę związaną z brakiem szaf Astora w moich pobliskich drogeriach. Dopiero z końcem listopada udało mi się go w końcu dorwać i uzupełnić zapasy. Świetny puder matujący. Jedyne do czego mogę się przyczepić to opakowanie, którego nakrywka ma tendencje do szybkiego pękania. Nie posiada także lusterka ani gąbeczki, co może stanowić problem dla dziewczyn, które poprawiają makijaż w ciągu dnia. Astor mógł się bardziej postarać w tej kwestii, bo produkt sam w sobie jest bardzo dobry. Posiada delikatną konsystencję, nie pozostawia maski na twarzy, dobrze się rozprowadza, starcza na długo i przede wszystkim ładnie dopasowuje się do cery.
Będąc w listopadzie w Polsce odwiedziłam Rossmanna i szafę WIBO, gdzie w ręce wpadł mi puder w kulkach SUN TOUCH. Dużym plusem dla marki jest fakt, iż puder posiada eleganckie opakowowanie, które urzeka prostotą. Minimalizm pełną gębą. Ponadto pod wieczkiem znajduje się dodatkowa nakładka, która zabezpiecza kulki przed przemieszczaniem się. Jednak na minus zasługuje nakrętka, z której już powoli ścierają się napisy. W opakowaniu znajdujemy kuleczki w trzech kolorach - brązowym, beżowym i lekko złotawym. Puder posiada właściwości zarówno brązujące jak i rozświetlające. Takie 2 w 1. Polubiłam używać tego produktu, ale stosuję go jedynie w roli bronzera.
Jakiś czas temu na policzkach pojawiły mi się mało estetyczne zaczerwienienia. Nie wiem, co jest tego przyczyną, bo wcześniej nie miałam ze skórą twarzy większych problemów. Może Wy macie większą wiedzę na temat możliwej przyczyny? Niemniej jednak skoro już mam te przebarwienia to staram się je nieco zneutralizować. Pomaga mi w tym baza pod makijaż neutralizująca zaczerwienienia od Catrice Prime and Fine Anti - Red Base. Baza ma ładny, zielonkawy kolor, lekką konsystencję i dobrze nawilża. A co najważniejsze znacznie redukuje zaczerwienienia. Dobrze się rozprowadza, szybko wchłania i przedłuża trwałość makijażu. Dużo osób zarzuca temu produktowi, że pozostawia na twarzy okropne drobinki brokatu, ale nie mogę się z tym zgodzić. Dostrzegam w nim delikatne drobinki rozświetlające, ale nie są jakoś bardzo widoczne po zastosowaniu. Ja jestem z niej zadowolona, chociaż wolałabym nie mieć potrzeby jej używania. Póki co jednak nie mam wyjścia.
Do grona moich ulubionych podkładów jakiś czas temu dołączył Catrice All Matt Plus w kolorze 010 Light Beige. Stosuję go naprzemiennie z Even Skin Tone Beautifying Foundation także od Catrice. W grudniu postawiłam właśnie na niego. To dość przyjemny podkład, który delikatnie matowi cerę zapewniając naturalny wygląd, ze zdrowym połyskiem. Posiada jakby satynowe wykończenie. Zakrywa niedoskonałości, nie wchodzi w żadne załamania, nie podkreśla suchych skórek, nie wysusza skóry, nie podrażnia ani nie zapycha. Poza tym zamknięty jest w gustownej, szklanej buteleczce i sprawia wrażenie produktu luksusowego. Moim zdaniem jest to bardzo dobry produkt w przystępnej cenie.
Przez blisko cztery tygodnie z moich ust nie znikała konturówka Essence o nr 05 Sweet Berry. Ostatnio polubiłam ciemne kolory na ustach, a ten odcień jagody bardzo mi się podoba. Kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia, żebym malowała usta, nie mówiąc już o tak ciemnych kolorach. Widocznie już do tego dorosłam i coraz więcej eksperymentuję z kolorami. Grudzień należał jednak do jagódki, którą wypełniałam całe usta.
W grudniu mój manicure zdominowały lakiery do paznokci od Essence z zimowej edycji limitowanej Winter? Wonderful!. Nie są żelowe, ale zastosowane z bazą i topem do manicure żelowego wytrzymują bardzo długo. Biały ładnie kryje i nie pozostawia smug, a Top imituje śnieg na paznokciach. Możecie zobaczyć wykonane przeze mnie manicure z ich użyciem w poprzednim poście TUTAJ lub na Instagramie. Zapraszam. ;-)
To wszystko na dziś. Koniecznie dajcie znać, czy używałyście któregoś z powyższych kosmetyków? Jak się u Was spisują? Ciekawa też jestem, co nowego wpadło do Waszych kosmetyczek ostatnio? I czy znacie skuteczne produkty redukujące przebarwienia na twarzy?
Pozdrawiam serdecznie,
Nati Strokosz
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bądź ze mną na bieżąco - TUTAJ klik.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bądź ze mną na bieżąco - TUTAJ klik.
Lubię żele z Isany :-)dodaję do obserwowanych;-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Moze uda mi się jeszcze kupić żel pod prysznic ;) super cienie
OdpowiedzUsuńGorąco polecam żel jest świetny :-)
UsuńPozdrawiam
Również używam tej bazy z Catrice i jestem zadowolona ;) A kredki z Essence mają świetne kolory i dobrze się trzymają :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, a na dodatek jest szeroki wachlarz kolorystyczny tych konturówek. Do wyboru do koloru ;-)
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Świetne kosmetyki! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam częściej ;-)
UsuńPozdrawiam
Muszę przytulić ten żel z Isany bo je uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńNie wiem tylko czy jest dostępny w Polsce, ponieważ swój kupiłam w niemieckim Rossmannie :-) ale może akurat :-)
UsuńPaletka jest prześliczna. Szkoda tylko, że w Polsce raczej nie będzie dostępna. Zresztą jak wszystkie fajniejsze produkty ;) a konturówki z Essence uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńNiestety w Polsce niektóre szafy mają okrojony asortyment jeśli chodzi o edycje limitowane. A wielka szkoda, bo często trafiają się przepiękne kosmetyki :-)
UsuńMam ten podkład z Catrice i jestem zadowolona z efektów; przyjemny, lekki, dobrze matowi :) a ta paletka cieni wygląda pięknie ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że podkład spełnił Twoje oczekiwania :-)
UsuńKiedyś się czaiłam na te kuleczki Wibo, miało wystąpić właśnie w roli bronzera, ale w końcu skusiłam się na inne będące w promocji w Naturze :). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń