15 listopada 2015

W POSZUKIWANIU PIĘKNA: MOJA JESIENNA I ZIMOWA PIELĘGNACJA UST.

Powoli robi się już coraz chłodniej. Wkrótce trzeba będzie wyciągnąć szaliki, rękawiczki i... zacząć dbać o narażoną na chłód skórę. Jesień i zima to pory roku, w które nawilżanie ust jest niezbędne. Dzisiaj pokaże Wam moje tegoroczne produkty, które idealnie sprawdzą się na ten czas. Zapraszam do dalszej części wpisu.





Zacznę od pomadki ochronnej, którą stosuję od niedawna, ale towarzyszy mi na każdym kroku. Jest to OEPAROL EVERYDAY firmy Adamed. Kupiłam ją w aptece. Pomadka ma za zadanie skutecznie pielęgnować i chronić usta, dzięki zawartości kompleksu OleaSheaButter, unikalnemu połączeniu masła Shea i oleju z nasion wiesiołka. A olej wiesiołkowy jest cennym źródłem naturalnych substancji budulcowych skóry. Stąd też pomadka nie dość, że odżywia usta, przeciwdziała podrażnieniom, to jeszcze przyśpiesza regenerację popękanego naskórka. W ciągu krótkiego okresu stosowania zauważyłam, że pomadka dobrze nawilża oraz wystarczająco natłuszcza usta, ale nie pozostawia tłustego filmu. Pomadka została ulokowana w wygodnym, wysuwanym sztyfcie, co czyni ją produktem bardzo higienicznym. A dałam za nią tylko 6,50 zł.



Wazelinę kosmetyczną zna chyba każdy. Jest ona uniwersalnym kosmetykiem przeznaczonym do natłuszczania całego ciała. Ta z Isany jest naprawdę dobrej jakości, w 100% bezzapachowa i o jednolitej, dość kleistej konsystencji. Do tego w  mega wielkim opakowaniu, dosłownie za grosze. Łatwo się rozsmarowuje, w miarę szybko wchłania. Przy mrozach i silnym wietrze jest niezawodna! Naprawdę porządny i przydatny produkt. Używam jej na noc nie tylko na usta, ale i stopy, kolana i łokcie. Sprawdza się także na dłonie.



W ostatnim czasie bardzo często sięgam również po maść ochronną z witaminą A. Jest dostępna w każdej aptece i kosztuje niewiele, bo ok. 3-5 zł. Moja jest z firmy OCEANIC. Stosuje się ją w celu zmniejszenia nadmiernego rogowacenia naskórka, złagodzenia podrażnień słonecznych i odmrożeń skóry. Maść świetnie sprawdza się na: zajady, poranione suche usta, przyśpiesza gojenie niedoskonałości, zmian skórnych, drobnych ranek i przede wszystkim dobrze chroni skórę w czasie mrozów. Nie zapycha porów, dobrze natłuszcza, ale pozostawia tłustawą warstwę. Dobrze się rozsmarowuje. Ma ona szerokie zastosowanie. Może być stosowana na twarz, jako krem do stóp czy do rąk, na spękane usta, jako balsam na przesuszoną skórę. Jest ona uniwersalnym kosmetykiem. Myślę, że warto ją mieć w swojej kosmetyczce.


Na sam koniec zostawiłam produkt do ust, którego wydaje mi się, że nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest o nim tak głośno w blogosferze, że zapewne każdy już kojarzy słynne jajeczko. Mowa tutaj oczywiście o balsamie do ust od Evolution of Smooth. W skrócie EOS. Jest to amerykańska firma specjalizująca się w produktach ochronnych i leczniczych. Ale skupmy się na jajeczku. Balsam jest bogaty w masło Shea, olejek jojoba oraz witaminę E. Nie zawiera glutenu, parabenów, ftalenów oraz wazeliny. Do wyboru mamy kilka wariantów: summer fruit, lemon drop spf 15, strawberry sorbet, honeysuckle & honeydew, medicated tangerine oraz sweet mint. Ja zdecydowałam się na owoce lata. Pachnie pięknie i przyjemnie smakuje. Ale najciekawsze w tym balsamie jest oczywiście opakowanie, które kształtem przypomina spłaszczoną kuleczkę. Na pewno jest przez to nietuzinkowe i wyróżnia się na tle innych balsamów. Kosmetyk ma twardą, zbitą konsystencję, więc nie można go nazwać masełkowym. Mimo to łatwo się rozprowadza i pozostawia na skórze delikatną warstewkę, która niestety szybko znika. Stąd konieczna jest częsta aplikacja. O tyle dobrze, że EOS jest bardzo wydajny. Jednak moim zdaniem balsam szału nie robi. Na pewno stanowi fajny gadżet, ale jak na tak wysoką cenę (5,95€!) spodziewałam się po nim cudów. A tutaj po prostu zwykły balsamik, jakich pełno na rynku, tylko że inne dostaniemy w znacznie niższej cenie. Wątpię, czy skuszę się na niego ponownie. Dla samego designu szkoda wydawać tak dużą sumę pieniędzy. Jednakże skoro już go kupiłam będę go stosowała dalej.



No i to by było na tyle jeśli chodzi o moją jesienną i zimową pielęgnację ust. Macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na piękne usta? A może polecicie mi coś do testów?

Pozdrawiam serdecznie,
Nati Strokosz

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Obserwuj bloga jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi postami: InstagramFacebook i Bloglovin.


4 komentarze:

  1. Słyszałam już tak skrajne opinię o EOS, że sama nie wiem, czy kupować. Trochę szkoda byłoby zainwestować w nie niemałe pieniążki i rozczarować się... Ale jako gadżet - kusi i to bardzo! ;)

    Od siebie mogę polecić pomadkę z peelingiem Sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam ją kupić w aptece, ale nie mieli. Dużo dobrych opinii zbiera ta pomadka z peelingiem Sylveco i nie ukrywam, że przydałaby mi się :-)

      Usuń
  2. Oeparol kupiła mi moja dziewczyna, bo u niej świetnie się sprawdzał :) Eosa z resztą też od niej dostałam, ale tutaj mam już mocno mieszane uczucia. Używany w ciągu dnia coś tam daje, ale wieczorem na ustach czuję już wyraźnie suche skórki... Czyli to takie działanie oszukańcze :)
    Dla mnie numerem jeden jeśli chodzi o jesienną i zimową pielęgnację ust w zeszłym sezonie był Nuxe Reve de Miel w słoiczku. Świetny i wydajny produkt!
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EOS jak dla mnie stanowi fajny gadżet, ale jako balsam jest przeciętny :-) a o Nuxe Reve de Miel nie słyszałam.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Uwaga!

Jeśli masz jakieś pytanie, zadaj je w komentarzu na blogu pod najnowszym postem lub w komentarzu na Instagramie. Będzie nam łatwiej i przyjemniej przeprowadzić dialog.

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :-)

Pozdrawiam serdecznie,
Natalia

Copyright © 2016 Fasonati by Nati Strokosz , Blogger