Rok 2020 już jutro dobiega końca, więc nadszedł czas na najważniejsze podsumowanie w roku - zestawienie rocznych ulubieńców. Tym razem zestawiłam kosmetyki kolorowe i pielęgnacyjne w jedną listę, bo nie ma ich przesadnie dużo. Jeśli chcecie dowiedzieć się, co zachwyciło mnie tym razem, to zapraszam do dalszej lektury!
Hean x Nataliebeautyyy, Eyeshadow Palette
Zacznijmy od mojej ulubionej kategorii kosmetyków do makijażu, jaką są cienie do powiek. W tym roku moje wielkie uznanie zyskała paleta cieni od Nataliebeautyyy we współpracy z marką Hean. Używałam jej właściwie do każdego mojego makijażu. W palecie znajduje się dwanaście cieni (6 matów i 6 błyskotek) o bardzo ciekawych i bliskich także mojemu sercu nazwach. Poza tym kolorystyka palety zwyczajnie skradła moje serce. Paletka jest bardzo kolorowa, ale spokojnie wykonamy nią makijaż dzienny, jak i wieczorowy. A to duży plus. Kolory są na tyle fajnie dobrane, że nie trudno stworzyć z ich pomocą piękny, przykuwający uwagę makijaż. Kolorystyka daje duże pole do popisu. Jest nietuzinkowa i wyróżnia się na tle innych palet. Cienie mają świetną pigmentację, dobrze się blendują i ze sobą łączą, nie powstają przy tym brzydkie plamy, na dodatek są trwałe. Trzeba tylko uważać podczas aplikacji błyskotek, bo lubią się delikatnie osypać. Jedynym poważnym minusem tej paletki jest fakt, że to edycja limitowana. Ale jeśli jeszcze na nią natraficie, to warto ją zakupić. Za cenę ok. 60-70 zł zyskacie naprawdę świetnej jakości produkt. Dla mnie to coś pięknego!
Kobo Professional, Pro Formula, Foil Eyeshadow, cień foliowy
W połączeniu z cieniami z palety Nataliebeautyyy lubiłam zestawiać także złoty cień foliowy od Kobo. Jest to metaliczny, foliowy cień o wysokiej pigmentacji, który można aplikować na sucho i mokro - w zależności jaki efekt intensywności chcemy uzyskać. A efekt jaki daje ten cień jest naprawdę fenomenalny. Przepięknie mieni się na powiece. Patrząc na makijaż wykonany z użyciem tej foli ciśnie się na usta wielkie WOW! Właściwie wystarczy już użycie brązera w załamanie powieki i dołożenie cienia foliowego na ruchomą powiekę, by uzyskać piękny i niepowtarzalny efekt. Minusem tych cieni jest dość spory osyp podczas aplikacji, ale później nie ma już z tym problemu i cień ładnie trzyma się powieki. Ten minus wynagradza jednak efekt końcowy. Te cienie są śliczne i chętnie dokupię jeszcze jakiś odcień. A obecnie mam dwa: złoty i różowe złoto.
Essence, Choose your Glow, paleta rozświetlaczy
A to produkt, który dorwałam w ostatniej chwili wyławiając go z kosza z przecenionymi kosmetykami w drogerii. Była ostatna, a że widziałam już kiedyś tą paletkę trzech rozświetlaczy bodajże na kanale Maxineczki, to zdecydowałam się zabrać ją ze sobą do domu. I nie żałuję, bo te błyski są po prostu piękne. Jak dla mnie kolory są uniwersalne i będą pasować niemalże do każdej karnacji. Nie mają żadnych drobin, dają za to piękną taflę, tworząc efekt mokrej, zdrowej skóry. Można ich używać osobno, jak i zmieszać razem, a także budować ich intensywność: od subtelnego efektu, po mocną taflę widoczną z kosmosu tzw. Glow Kitulca ;). To zdecydowanie rozświetlaczowa perełka, którą warto poznać. I to za naprawdę małe pieniadze, jak za taką jakość. Po prostu hit za grosze. Stacjonarnie już jej raczej nie kupicie, ale widziałam, że jest dostępna online np. w Hebe.
Pierre René, Insta Me by Amelia Szczepaniak, sztuczne rzęsy
A to produkt, który idealnie dopełnia makijaż oczu. Zakładając ten model rzęs nasze spojrzenie zyskuje zmysłowości i wyrazu. Pięknie wydłużają i dodatkowo zagęszczają naturalne rzęsy. Są bardzo komfortowe w noszeniu, leciutkie i łatwe w aplikacji. Idealne do mocniejszych makijaży. Powiem Wam - robią robotę. A zamknięte są w eleganckim, czarnym pudełku, sprawiając, że produkt prezentuje się bardzo luksusowo. Cudo! Zresztą zobaczcie, jak się prezentują na oczach.
Eveline, Precise Brush Liner 24h
Dużo osób zachwalało ten eyeliner, więc będąc w Polsce zdecydowałam się go zakupić. Muszę przyznać, że nie widzę różnicy między nim, a np. Tattoo Linerem od Kat Von D, czy moim zeszłorocznych ulubieńcem z ArtDeco. Może poza ceną, która w przypadku produktu Eveline jest dużo niższa (5€, a prawie 20€ robi różnicę). Jest precyzyjny, dobrze napigmentowany i trwały. Do tego intensywnie czarny oraz wydajny. Dla mnie minus stanowi dostępność, ponieważ nie dostanę go stacjonarnie w niemieckich drogeriach, ale ostatnio pojawił się w drogerii internetowej, więc myślę, że na stałe zastąpi teraz te droższe eyelinery. Bierzcie w ciemno, jeśli jeszcze nie znacie tego produktu. Warto.
Eveline, Magic Skin CC Cream
W tym roku byłam wierna tylko jednemu podkładowi jakim jest L'Oreal Infaillible, który znalazł się w zestawieniu ulubieńców 2019 roku. Ale oprócz niego sięgałam także (głównie latem) po multifunkcyjny, nawilżający krem CC 8 w 1 od Eveline. Produkt ładnie wyrównuje koloryt skóry, wtapia się w nią, nie tworząc efektu maski. Wygląda na twarzy bardzo naturalnie dając efekt no makeup. Nie zapycha, nie podrażnia, nie pozostawia plam i smug, jest lekki i wydajny. Delikatnie nawilża, skóra wygląda świeżo i promiennie. Idealny do stworzenia szybkiego, dziennego makijażu. Jego plusem jest także niska cena. Jest to idealny kosmetyk dla osób, które szukają delikatnych poprawek cery, a nie pełnego krycia, gdyż nie jest to produkt, który w pełni zakrywa niedoskonałości. I uprzedzając, może być też zbyt ciemny dla bardzo jasnych cer. Poza tym jest to naprawdę fajny kremik koloryzujący. Lubimy się.
Indigo, Mineral Base, Natural
Jaki to jest genialny produkt! Wielozadaniowa baza mineralna z Indigo to moje wielkie odkrycie tego roku. Dzięki swoim właściwością może zastąpić 2 inne produkty - i stanowić bazę, kolor oraz top - w jednym. To taki kosmetyk 3w1. Bardzo lubię takie rozwiązania, bo to idealna opcja dla osób z małą ilością czasu. Ta baza nie jest transparentna, gdyż jej poziom krycia wynosi ok. 75%, ale nadaje paznokciom delikatny kolor. Ja posiadam odcień Natural, który jest idealnym odcieniem transparentnego beżu - prezentuje się bardzo schludnie. To mega uniwersalny kolor. Będzie pasował wielu karnacjom. Baza jest przyjemna i łatwa w aplikacji. Właściwie jest samopoziomująca, więc dodatkowo ten fakt wpływa na łatwość jej nakładania. Nie dość, że odżywia zniszczone paznokcie to jeszcze je wzmacnia. Nie zostawia smug, nie odpryskuje i nie odchodzi od paznokcia. Czego chcieć więcej? A aktualnie w ofercie Indigo znajduje się wiele jej odcieni, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
NeoNail, Duo Acrylgel
Duo acrylgel odkryłam dzięki instagramowym live'ą prowadzonym przez markę NeoNail. I przepadłam. Acrylżel jest przyjemny w aplikacji. I przede wszystkim łatwiejszy oraz szybszy w aplikacji w stosunku do zwykłego żelu o rzadszej konsystencji. Nie spływa, jest jak plastelina, przybiera taki kształt, jaki mu nadamy. Dobrze się utwardza i jest trwały. To idealny produkt do nauki przedłużania paznokci. Fajnie się z nim pracuje. Dodam tylko, że warto zainwestować w cały zestaw na start, bo wychodzi korzystniej cenowo, niż kupowanie wszystkich produktów osobno.
To tyle jeśli chodzi o kosmetyki kolorowe i stylizacyjne do paznokci. Teraz pokażę Wam dwa produkty pielęgnacyjne. Z tej kategorii nie mam nic więcej do pokazania, bo nie testuje za wiele nowości, gdyż leczę skórę twarzy dermatologicznie. A poza tymi dwoma produktami nic więcej mnie na tyle nie zachwyciło, by znaleźć się w tym zestawieniu najlepszych z najlepszych.
Garnier Fructis, Hair Food, Maski do włosów
Te maski to prawdziwa uczta dla moich włosów. Po ich zastosowaniu naprawdę widzę poprawę ich kondycji. Mamy do wyboru pięć wariantów zapachowych. Póki co testowałam maskę aloesową oraz z papają. Z obu jestem zadowolona. Wszystkie te maski mają właściwości nawilżające, regenerujące, nadające blask, odżywcze oraz wygładzające. Mają bardzo gęstą konsystencję, taką masełkowatą i prześlicznie pachną. Nie obciążają włosów, dobrze się wypłukują, a włosy po wyszuszeniu są lśniące i gładkie. Maski te zawierają dużą porcję emolientów i humektantów w składzie. A jeśli już mówimy o składzie tych produktów, to jest zacny, w ok. 98% naturalny. Robiąc zdjęcia zdałam sobie sprawę, że muszę zainwestować w nowe opakowanie, bo maska zaczyna dobijać dna. A dodam, że jest bardzo wydajna i duże opakowanie wystarcza na długo. Czy może być lepsza rekomendacja? Dla mnie to jeden z lepszych produktów do włosów na rynku.
Kneipp, sól oraz esencja do kąpieli - Goodbye Stress
Bardzo lubię produkty do kąpieli z Kneipp. Ich sole i esencje, to prawdziwa uczta dla zmysłów i jednocześnie relaks dla ciała. W tym roku zakochałam się w zapachu o nazwie Goodbye Stress. O mamo, jak to bosko pachnie! Jeśli jesteście fankami mięty oraz rozmarynu to oszalejecie na punkcie tego zapachu. Zwłaszcza, że produkty z tej serii mają właściwości aromaterapeutyczne i rzeczywiście pomagają się w pełni zrelaksować i odstresować. Jak ten aromat uspokaja! Coś wspaniałego. Od razu po wyjściu z wanny odczuwamy przypływ nowej energii. Gorąco polecam.
I to już wszystkie moje kosmetyczne odkrycia 2020 roku. A jak wyglądają Wasze? Jakie kosmetyczne perełki odkryliście? Co możecie polecić do przetestowania?
- Polecam zajrzeć także do wpisu z ulubieńcami 2019 roku.
Samych wspaniałości w nadchodzącym Nowym Roku! Trzymajcie się przede wszystkim zdrowo!
_______
Zapraszam też na mój Instagram @fasonati Tam dzieje się więcej 😊
Z powyższych miałam jedynie eyeliner Eveline. Jest całkiem spoko, ale nie bardzo mi pasuje forma tego eyelinera. Na plus jest to, że nie brakuje tam pigmentu i działa niezależnie od nacisku :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie same nowości :) super wygląda ten zestaw od NeoNali
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący post :) Wszystko jest dla mnie zupełną nowością :D
OdpowiedzUsuń