W ciągu ostatnich miesięcy pojawiło się u mnie sporo nowości, których jeszcze nie miałam okazji Wam pokazać. Na niektóre z nich czaiłam się już od dłuższego czasu i w końcu zdecydowałam się na ich zakup, a część dostałam w prezencie świątecznym i urodzinowym. Jeśli jesteście ciekawe jakie kosmetyki i gadżety do mnie trafiły to zapraszam dalej.
Jako, że wcześniej nie miałam okazji (za dużo się działo złego pod względem zdrowotnym) to dopiero teraz pokażę Wam moje świąteczne prezenty. Gwiazdor spełnił jedno z moich marzeń. A tak naprawdę to nie Gwiazdor, a mój mąż. I tak oto stałam się posiadaczką lokówki marki Babyliss. Mam model Curl Secret IONIC, który umożliwia trzy warianty skrętu loków: w lewo, prawo lub naprzemiennie. Początkowo miałam małe trudności z jej używaniem, ale to kwestia przyzwyczajenia. Lokówka jest tak naprawdę prosta w obsłudze, a loki wychodzą przepiękne.
Mój Tanglee Teezer wymagał już wymiany, dlatego tym razem skusiłam się na drewnianą szczotkę do włosów normalnych od Michel Mercier. Na tą chwilę docieramy się. Trudno przyzwyczaić mi się do jej płaskiego designu, dziwnie leży mi w dłoni, ale poza tym nie mam jej nic do zarzucenia.
Ostatnio wykończyłam Oleokrem z diamentem, ale mam już jego następców w postaci dwóch innych wariantów produktu Biovaxa. Tym razem mój wybór padł na wersję Pearl i Caviar. Moje włosy bardzo polubiły się z tym produktem, dlatego jestem ciekawa jak spiszą się na nich inne oleje.
Wracając do prezentów świątecznych to siostra podarowała mi m.in. zestaw kosmetyków Rituals, w którego skład wchodzi: masło do ciała, scrub, pianka pod prysznic i woda toaletowa. Dodatkowo dokupiła mi jeszcze żel do kąpieli i olejek do ciała (niestety ten drugi cały wylał mi się podczas podróży :/). A są to produkty z serii Rituals of Sakura. I powiem Wam, że jestem tymi kosmetykami zachwycona! I żałuję, że dopiero tak późno je poznałam. Na pewno więcej opowiem Wam o nich na blogu. Dodam tylko, że ta seria pachnie przepięknie. A Wy znacie produkty Rituals? Lubicie?
Z moich kosmetycznych prezentów świątecznych to już wszystko. Poza nimi otrzymałam jeszcze kilka ubrań, książki oraz typowo domowe bibeloty. Oszczędzę Wam jednak oglądanie wszystkiego, bo wyszedłby z tego wpisu tasiemiec. Chyba że chcecie oglądać zakupy nie tylko kosmetyczne, to następnym razem coś takiego przygotuję. Dajcie znać.
To teraz pora na moje własne zakupy. Oczywiście moja wizyta w Polsce nie mogła odbyć się bez odwiedzenia stoiska NeoNail. Przytuliłam tam kilka lakierów hybrydowych, akcesoria pomocne w wykonaniu manicure (typu cleaner i aceton, bloczki polerskie) oraz jako prezent ode mnie dla mnie - kupiłam nową lampę LED. Dokładnie to TEN model.
Pierwszy raz odwiedziłam także wyspę Semilac w galerii handlowej i kupiłam dwa lakiery hybrydowe tej marki: 612 Gold Cat Eye oraz 034 Mardi Gras. Oba lakiery są naprawdę bardzo ładne i już wypróbowane w moich stylizacjach. Jeden manicure już mogłyście obejrzeć na blogu Tutaj klik, a drugi czeka na publikację. Także Stay Tuned!
Od dawna na mojej wishliście znajdował się żel aloesowy z Holika Holika oraz rękawica do demakijażu marki Glov. W końcu oba produkty mogę z niej wykreślić i sprawdzić, czy faktycznie są takie super, jak wszyscy mówią.
Poza tym w moje łapki trafiła kulka do masażu od marki własnej Rossmanna For Your Beauty.
Jako, że nie mogłam natrafić w żadnej drogerii na esencję z Bielendy to w końcu zdecydowałam się na zakup toniku do twarzy Ziaja z serii liście Manuka. Wielkiego wow nie ma, ale też nie jest to zły produkt.
Bardzo polubiłam się z kremem koloryzującym marki Origins z serii GinZing. Cała ta linia pachnie obłędnie. Mega energetyzująco. Stąd też postanowiłam kupić sobie krem na dzień z tej serii i jest naprawdę świetnym produktem.
Kupiłam także zapas moich ulubionych parafinowych masek do rąk z Eveline. Najlepsze. Bardzo pomocne przy nawilżeniu przesuszonych od acetonu skórek. Mój hit 2017 roku.
To by było na tyle jeśli chodzi o pielęgnację. Z kosmetyków kolorowych nie mam wielu nowości, ale za to kilka konkretnych.
Po pierwsze moja nagroda w konkursie makijażowym u przesympatycznej Klaudyny z bloga ekstrawagancko. Dostałam tą przeuroczą kosmetyczkę w kształcie ust oraz kilka ciekawych produktów do ust marek, których nie miałam jeszcze okazji testować m.in. Pierre Rene, Moov czy Freedom.
To nie kolorówka, ale kupiłam sobie jeszcze tą uroczą opaskę OMG! Sprawdza się genialnie podczas wieczorów Spa.
A teraz uwaga, uwaga! Moje przepiękne prezenty urodzinowe. Dwie palety cieni, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia, a na które musiałam dość długo poczekać.
Pierwszą z nich jest paleta cieni Makeup Revolution Soph X. Kolorystyka cieni jest piękna. Z jej pomocą można zmalować szalone makijaże, ale także neutralne dzienniaczki. Powiem tylko, że było warto w nią zainwestować. Niedroga paleta, a jakość cieni, jak tych z wyższej półki.
No i w końcu moje wielkie marzenie. Nabla - Dreamy. Wiedziałam, że prędzej czy później trafi w moje łapki. Jej kolorystyka jest po prostu piękna. Dużo w niej biżuteryjnych kolorów, więc jeśli jesteście srokami to będziecie śpiewać z zachwytu. Poza tym praca z tymi cieniami to poezja. Na pewno paletka Dreamy doczeka się osobnego wpisu na blogu, bo nie może być inaczej. W końcu nie bez powodu wyprzedała się, jak świeże bułeczki.
I na koniec cień, na którego punkcie oszalałam. Hitowy Alchemy również z Nabli. Piękny! Niepowtarzalny! Kameleon! Na oczach prezentuje się obłędnie. Po prostu bajeczny. Bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się go dostać, bo bardzo długo był wyprzedany.
I to już wszystkie moje nowości ostatnich miesięcy.
Dajcie znać, czy coś Was zainteresowało i chciałybyście o tym poczytać więcej na blogu.
Bardzo fajne komsetyki sama mam ochote na paletke Nabla, ale nigdzie jej nie moge znalezc ;)
OdpowiedzUsuńW Polsce wyprzedały się w oka mgnieniu, dlatego cieszę się, żę kupowałam w Niemieckiej drogerii internetowej :)
UsuńPiękny cień!!! bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńhttp://blog.brevio.pl
Jest genialny :D
UsuńWidzę całą masę extra nowości, najbardziej interesuje mnie opinia o biovaxach, kremie origins i o rituals!
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę napisać ich recenzję ;)
UsuńNa paletkę Nabli skusiłam się i ja :D Piękna jest :D
OdpowiedzUsuńBardzo urodziwa kolorystycznie :D
Usuńooo, udało Ci się dorwać tą paletkę z nabli :P Co chcę ją kupić to nie ma jej w minti hehe :P Poza tym widzę tu dużo moich ulubionych kosmetyków więc chyba wypróbuje inne które polecasz bo jest szansa, że także mi się sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło jeśli skorzystasz z moich poleceń :) No i mam nadzieję, że i Tobie się sprawdzą te produkty :P
Usuńpodobają mi się opakowania kosmetyków Rituals
OdpowiedzUsuńMają coś w sobie. Taki fajny minimalizm :D
UsuńMardi grass to piękny kolor :) Żel aloesowy poznałam dopiero niedawno, ale skradł moje serce A paleta Nabla jest piękna!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! :D
UsuńSame perełki ;) Udane zakupy ;) Miłego testowania ;))
OdpowiedzUsuńZakupy bardzo udane :) i dziękuję :D
UsuńTez jestem zachwycona kosmetykami Rituals, a juz zwlaszcza seria Sakura :)
OdpowiedzUsuńPięknie pachnie :D Chociaż czerwona seria też jest fajna pod względem zapachu :)
UsuńTeż mi się marzy paletka Nabla:)
OdpowiedzUsuń